Jak to jest z konmi do hipoterapii.
Ostatnio jeden z koni rekreacyjnych - spokojny, chodzący pod dziećmi na ląży i samodzielnych jazdach trafił do hipoterapii.
Dosłownie w przeciągu dwóch tygodni koniowi zaczęło "odbijać". Bardzo wierci się podczas czyszczenia/siodłania, próbuje gryźć. Bardzo usztywnia grzbiet i generalnie reaguje paniczną ucieczką. Koń zbadany przez weterynarza - wykluczył jakiekolwiek problemy z grzbietem. Bardzo boi isę też miejsca, w którym odbywały się zajęcia z hipoterapii.
Co o tym sądzicie ?
Welcome to Świat Koni
Register now to gain access to all of our features. Once registered and logged in, you will be able to create topics, post replies to existing threads, give reputation to your fellow members, get your own private messenger, post status updates, manage your profile and so much more. If you already have an account, login here - otherwise create an account for free today!
Register now to gain access to all of our features. Once registered and logged in, you will be able to create topics, post replies to existing threads, give reputation to your fellow members, get your own private messenger, post status updates, manage your profile and so much more. If you already have an account, login here - otherwise create an account for free today!
#5
Napisano 12 październik 2010 - 19:41

Hm, z ta odpornością psychiczną bym nie przesadzała, z wielu koni które na pozór nie nadają się do hipo mozna takie zrobić (nie mówię o jakiś skrajnych przypadkach,ale znam nie jednego konia, na którego początkującego się nie wsadzi, a w hipo odnajdują się te koniki super) tylko jest to kwestia tego, co koń robi ten czas poza zajęciami hipo. Jak zostało napisane hipoterapia jest obciążeniem psychicznym, więc broń Boże nie może być tak,że koń chodzi tylko w hipo i tyle, musi mieć zapewnione inne zajęcia, pastwiska z innymi końmi, inne jazdy-urozmaicone jazdy, tereny, aby mógł odreagować,praca/zabawy z ziemi itd.
Żyj tak, aby nie żałować żadnego dnia,żadnej godziny,minuty,sekundy...
Podejmuj decyzje dobre dla siebie i nie przejmuj się, gdy nazwą Cię egoistą...
I pamiętaj, tylko wariaci są coś warci...
Podejmuj decyzje dobre dla siebie i nie przejmuj się, gdy nazwą Cię egoistą...
I pamiętaj, tylko wariaci są coś warci...
#7
Napisano 22 październik 2010 - 10:15

Bożydar, Dlaczego odrazu ewidentnie nie nadawał?
Nie wiadomo jak koń został wdrożony w to hipo, jeśli np. nigdy nie miał z tym do czynienia, a tu nagle wzieli go do hipo i odebrali inne formy pracy/zabawy to nie dziwie się jego zachowaniu... Problem niekoniecznie musi tkwić w koniu, może znajdować się w osobie, która go do tego hipo wzięła, tzn w sposobie przygotowania konia lub jego braku...
Nie wiadomo jak koń został wdrożony w to hipo, jeśli np. nigdy nie miał z tym do czynienia, a tu nagle wzieli go do hipo i odebrali inne formy pracy/zabawy to nie dziwie się jego zachowaniu... Problem niekoniecznie musi tkwić w koniu, może znajdować się w osobie, która go do tego hipo wzięła, tzn w sposobie przygotowania konia lub jego braku...
Żyj tak, aby nie żałować żadnego dnia,żadnej godziny,minuty,sekundy...
Podejmuj decyzje dobre dla siebie i nie przejmuj się, gdy nazwą Cię egoistą...
I pamiętaj, tylko wariaci są coś warci...
Podejmuj decyzje dobre dla siebie i nie przejmuj się, gdy nazwą Cię egoistą...
I pamiętaj, tylko wariaci są coś warci...
#9
Napisano 27 październik 2010 - 18:48

Jak dla mine wymagania stawiane konikowi po prostu go przerosły. Co innego taka praca od czasu do czasu a co innego codziennie. Np moja kobyła od czasu do czasu pracująca z dzieciakami sprawuje się super przy wszelkiego rodzaju oprowadzankach, ćwiczaniach w stepie itp ale już do typowej nauki jazdy i nauki np kłusa się nie nadaje. Doskonale wie, że niestabilny człowiek na grzbiecie oznacza potencjalny ból i niewygodę więc odmawia współpracy. Nie lubi tego więc nie zmuszam jej. Do "wożenia" nawet maleńkich dzieci jest super- ostrożna, cierpliwa, spokojna. Jednak wiem, że taka praca kosztuje ją bardzo duże "psychicznie". Obawiam się, że gdybym zmuszała ją do takiej pracy codziennie zaczęłaby się buntować coraz bardziej. Po takiej godzince jest bardziej zmęczona niż gdyby musiała przejechać np 3 parkury po kolei. Na drudzi dzień zwykle nie "nadaje" się do konkretnej pracy pod siodłem, najlepiej słuuży jej spacer w terenie.
Poza tym staram się zapewnić jej urozmicone "zajęcia", codziennie kilka godzin padoku z innymi końmi.
Poza tym staram się zapewnić jej urozmicone "zajęcia", codziennie kilka godzin padoku z innymi końmi.
#10
Napisano 29 październik 2010 - 17:39

Dziękuję wszystkim z odpowiedzi.
Jesli chodzi o konia - on jest już po tzw "przejściach". Do konca nei wiem co sie z nim działo, w momencie gdy trafił w moje ręce, po prostu próbował pozbywać się jeźdźca, dzieci bał sie panicznie - furczał, odskakiwał gdy tylko jakieś pojawiło isę w pobliżu. I generalnie jest to płochliwy zwierzak. Przez trzy miesiące udało mi się go wyciszyć na tyle, że trafił do rekreacji i widac było, że odnajduje się w tej roli. Nie wolno go było tylko przeciążać, bo włączał się momentalnie bunt.
Niestety "góra" zadecydowała o jego przejściu do hipoterapii "bo taki spokojny". Ale niestety stało się, co się stało.
Wiem, że jednego dnia został wzięty praktycznie na cały dzień - podobno wyszedł z boksu o godzinie 9, a wrócił o 18.... Po prostu brak słów. Po moim powrocie zastałam zerwaną lażę, takze nieźle musiało się dziac.
Nic innego koń nei robił - po prostu nie było to możliwe przy tak intensywnej eksploatacji. Od razu napiszę ,ze moja reakcja - że tak nei wolno była jak grochem o ścianę... No cóż. Miał mieć dzień wolny - na wybiegu. Niestety.... został wzięty na zajęcia :/
Na dzień dzisiejszy zwierzak jest totalnie spanikowany. Biore go wyłacznie na spacery do lasu, to widzę ,że sprawia mu radość. Po prostu rozluźnia się, uspokaja.
Niestety dostałam niepokojace wieści, że w tej chwili ponownie jest brany przez ową osobę ( ja jestem na urlopie).
Zaznaczam ,że nei jestem przeciwniczką hipoterapii. Jednak muszą ja prowadzić osoby posiadające wiedzę ,a nei takie "z przypadku".
Jesli chodzi o konia - on jest już po tzw "przejściach". Do konca nei wiem co sie z nim działo, w momencie gdy trafił w moje ręce, po prostu próbował pozbywać się jeźdźca, dzieci bał sie panicznie - furczał, odskakiwał gdy tylko jakieś pojawiło isę w pobliżu. I generalnie jest to płochliwy zwierzak. Przez trzy miesiące udało mi się go wyciszyć na tyle, że trafił do rekreacji i widac było, że odnajduje się w tej roli. Nie wolno go było tylko przeciążać, bo włączał się momentalnie bunt.
Niestety "góra" zadecydowała o jego przejściu do hipoterapii "bo taki spokojny". Ale niestety stało się, co się stało.
Wiem, że jednego dnia został wzięty praktycznie na cały dzień - podobno wyszedł z boksu o godzinie 9, a wrócił o 18.... Po prostu brak słów. Po moim powrocie zastałam zerwaną lażę, takze nieźle musiało się dziac.
Nic innego koń nei robił - po prostu nie było to możliwe przy tak intensywnej eksploatacji. Od razu napiszę ,ze moja reakcja - że tak nei wolno była jak grochem o ścianę... No cóż. Miał mieć dzień wolny - na wybiegu. Niestety.... został wzięty na zajęcia :/
Na dzień dzisiejszy zwierzak jest totalnie spanikowany. Biore go wyłacznie na spacery do lasu, to widzę ,że sprawia mu radość. Po prostu rozluźnia się, uspokaja.
Niestety dostałam niepokojace wieści, że w tej chwili ponownie jest brany przez ową osobę ( ja jestem na urlopie).
Zaznaczam ,że nei jestem przeciwniczką hipoterapii. Jednak muszą ja prowadzić osoby posiadające wiedzę ,a nei takie "z przypadku".
#11
Napisano 29 październik 2010 - 19:58

O Matko, no to ladny sajgon! Wspołczuje temu koniowi, o bezpieczeństwie dzieci juz nie wspomnę... Normalnie nie wierzę... Nie można tego gdzies zglosic czy coś? Sądząc po opisie sytuacji, osoba prowadząca nie ma zielonego pojecia o hipoterapii...
Złośliwym komentarzom mowię zdecydowanie NIE!!!
#12
Napisano 30 październik 2010 - 11:35

Kajotek, własnie nie bardzo wszelkie nasze (moje i pozostałych pracowników) skutkują. Tzw "znajoma". Ale pocieszeniem jest fakt, że ta osoba nie zagrzewa nigdzie miejsca na dłuzej.
Póki co staramy się chronić zwierzaka ile się da. Zobaczymy co będzie dalej.
Miałam możliwość obserwacji zajęć z hipoterapii w innych ośrodkach i naprawde była to świetna sprawa. I koniska tam pracujące wyglądały inaczej, zupełnie inne były ich reakcje.
U nas mam wrażenie ,że jest to robione na zasadzie zdobyć jak największej kasy. I chyba nie liczy się nawet dobro dzieci, które z terapii korzystają....
Póki co staramy się chronić zwierzaka ile się da. Zobaczymy co będzie dalej.
Miałam możliwość obserwacji zajęć z hipoterapii w innych ośrodkach i naprawde była to świetna sprawa. I koniska tam pracujące wyglądały inaczej, zupełnie inne były ich reakcje.
U nas mam wrażenie ,że jest to robione na zasadzie zdobyć jak największej kasy. I chyba nie liczy się nawet dobro dzieci, które z terapii korzystają....
#13
Napisano 30 październik 2010 - 12:21

Aż przykro się to czyta... przerażające jest, że ludzie w ogóle nie korzystają z mózgu...
Żyj tak, aby nie żałować żadnego dnia,żadnej godziny,minuty,sekundy...
Podejmuj decyzje dobre dla siebie i nie przejmuj się, gdy nazwą Cię egoistą...
I pamiętaj, tylko wariaci są coś warci...
Podejmuj decyzje dobre dla siebie i nie przejmuj się, gdy nazwą Cię egoistą...
I pamiętaj, tylko wariaci są coś warci...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych